Romantyczne powroty Hania & Tomek





"Dzisiaj kocham Cię jeszcze bardziej niż wczoraj, a nie możesz sobie nawet wyobrazić, jak bardzo kochałem Cię wczoraj." J.Patterson




Wrzucając ankietę w mojej grupie na Facebooku nie spodziewałam się jej jednogłośnego wyniku. Wniosek jest jeden. Chcecie bym dla Was pisała i ja tę prośbę spełnię. Zastanawiałam się jaką historią wrócić do foto blogowania tylko chwilę. Idealna będzie opowieść o miłości, czułości, delikatności niezwykłej pary bliskiej memu sercu. Zaledwie za miesiąc staną oni na ślubnym kobiercu i z całą pewnością wciąż w ich oczach będzie ten sam płomień miłości co tego pięknego wrześniowego dnia.


Sesję zrealizowaliśmy dawno temu, jeszcze moim nikonem D5200 (który właśnie trafił na sprzedaż). Pogoda nas rozpieszczała ciepłym popołudniem, które spędziliśmy na pikniku i spacerach po pięknej okolicy Tenczynka.



Hanie znam od wielu lat, miałam pewność, że sesja pójdzie z jej strony gładko. Przerażała mnie jednak nieznajomość Tomka. Nigdy wcześniej nie miałam przyjemności go poznać. Trasa z Krakowa przebiegła nam szybko na co niewątpliwie wpływ miało moje gadulstwo. Tomku, wciąż pamiętam jaki byłeś zaskoczony, że ktoś może tak dużo mówić i w dodatku jak do starego znajomego. Myślę, że to wpłynęło na Twój sukces podczas tej sesji. 


Najważniejsze przed sesją jest przełamanie lodów, tak abyśmy czuli się jak znajomi a nie obcy ludzie. Taki luz pozwala pokazać wszystko to co chcemy zachować w kadrach. Zawsze staram się rozluźnić moich "modeli" by sesja była i dla nich przyjemnością. Tak też było w przypadku tych dwojga.




Hania niezwykle wczuła się w wybrany wspólnie motyw przewodni sesji - piknik. Zrobiła przepyszne przekąski. Szaszłyki owocowe i serowo mięsne oraz pyszne mini tortille. Zadbała również o idealne dopasowanie stylizacji (Tomek skarpety <3). Rozłożyliśmy całą scenografię a kadry same zaczęły się pojawiać. Piknik nad stawem w lesie dał się poznać z magicznej strony.



Nagle ja i mój aparat zniknęliśmy a tych dwoje odpłynęło w swój świat gdzie miłość bierze górę. Nie ma potrzeby ubierać w słowa to co czuli oni do siebie wtedy, widać wszystko na załączonych obrazkach.



Po pikniku udaliśmy się na zwiedzanie pięknych ruin zamku Rudno gdzie rozwaliłam sobie kolano. Warto było bo i tam udało nam się zrobić wiele pięknych zdjęć. W tym momencie powinnam wrócić do chwili gdy myślałam, że to Tomasz (jak to typowy mężczyzna na sesji) będzie kręcił nosem i zniecierpliwiony zerkać na zegarek. Wyobraźcie sobie jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że to On ma w sobie ukrytego modela a nie moja piękna Hania, która na początku nieco się krępowała.







Wiem, że mimo czasu jaki upłynął Wasze uczucie jest wciąż tak mocne. Dziś tylko dojrzalsze i już niedługo połączone tą niewidzialną nicią łączącą dwie obrączki i o wiele więcej.Kochani odliczam dni do Waszego święta. Z radością i wzruszeniem będę dzielić z Wami ten dzień. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Wilczepstryki , Blogger